Dzień 87 - 91
*nie mam internetu, notka napisana na telefonie*
Opowieści z serii "Ukryta kamera, prawda?". W moją stronę zmierzą starszy facet mamrocząc coś pod nosem. Podchodząc coraz bliżej zorientowałem się, że mówi do mnie:
- Wszędzie te tabliczki HELP WANTED lub NOW HIRING, ale jak tak to każdy narzeka, że imigranci zabierają pracę.
- Niestety, trafił Pan na złą osobę, żeby o tym dyskutować. Praktycznie jestem jednym z tych imigrantów, którzy zabierają pracę...
- O nie, nie! Proszę mnie źle nie zrozumieć, chodziło mi bardziej o wiecznie narzekających Amerykanów niż przyjezdnych. Skąd Pan do nas zawitał?
- Polska (I tutaj zawsze pojawia się konsternacja. Nie dziwi mnie już fakt, kiedy ludzie udają, że wiedzieli wcześniej o istnieniu takiego państwa. Zaskoczony z kolei jestem, gdy wiedzą cokolwiek ponad to, a tak się składa, że On wiedział...)
- Oh, Polska! Ale jaka część? Z którego miasta?
- Krak...
- Łarsoł? Dżensztochowa?
Tak, tutaj był ten moment, w którym mnie zamurowało... Oczywiście, że nigdy nie wspominam o Częstochowie, jeśli ktokolwiek wie, że stolica Polski jest Warszawa to biję mu pokłony. Jeśli wie co to Kraków to zazwyczaj jest geniuszem. Ale żeby od razu wiedział o Częstochowie?!
- Tak... Częstochowa... Skąd Pan zna to miasto?
- Moja mama pochodziła z Częstochowy, później przeprowadziła się do Piontrkow Tribunalski.
- To znaczy, że jest Pan Polakiem?
- Oj, nie... urodziłem i wychowałem się w Stanach, ale zdążyło mi się być raz w Polsce - piękny kraj.
Dobra, gdzie jest ta ukryta kamera?
Co najciekawsze, to nie koniec. Wieczorem Joe opowiadał mi o jego wycieczce do Portland. Zdjęcia, zdjęcia, masa zdjęć... Lasy, hotel z Lśnienia, parki, grotto. Pomniki i obrazy z różnych zakamarków świata, którymi się zachwycał. Przeszklona biała rzeźba z Wietnamu, bogato zdobiona postać z Meksyku... Pokazuje i opowiada, pokazuje i opowiada... dwa zdjęcia szybko pominął uważając je za nie warte uwagi. Dobra, chyba skądś znam ten obraz, cofnij! Skromna, niczym nie przykuwajaca uwagi drewniana budka, a w niej obraz Maryi z Jasnej Góry. Dobra, gdzie jest ta ukryta kamera?! Jednego dnia dwie wzmianki o Częstochowie to zdecydowanie zbyt podejrzany fakt.
Komentarze
Prześlij komentarz