Dzień 75-80

Jeden z najsmutniejszych tygodni, jeśli nie wliczać poniedziałkowego Labor Day, bo inaczej tego nazwać nie można. Wtorek z wieczorną zmianą i środą z kolejnym wolnym dniem mogłaby się wydawać całkiem przyjemną i leniwą kombinacją. Tak też zacząłem środę: z postanowienie zgrania na komputer i posegregowania zdjęć z kilku najbliższych miesięcy. W teorii nic bardziej przyjemnego i relaksującego od przeglądania zdjęć z wakacji życia. Telefon podpięty, komputer podłączony - czas zacząć transfer plików. Po kilku minutach i folderze pełnym zdjęć nadszedł moment, w którym trzeba było zastanowić się nad segregacją: w zależności od daty, wydarzenia czy miejsca? Dla wszystkich tych opcji coś było nie tak, nie wiedziałem jeszcze jednak co. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że folder ze zgranymi zdjęciami pokazuje jedynie 1000 zdjęć zamiast 2000, które znajdowały się na komórce. Google został postawiony przed pytaniem dlaczego komórka blokowałaby widoczność...